środa, 21 lipca 2010

Odwiedziny w budynku DOKP w Gdańsku

zdj.S.Rut



Imponujących rozmiarów budynek, jedno ze znaczących miejsc na mapie działalności Polonii Gdańskiej w czasach Wolnego Miasta Gdańska, już od dawna budził moje zainteresowanie. Dzięki uprzejmości pani administrator Ryszardy Bratek (przez współpracowników nazywanej panią Kasią), udało nam się poznać wnętrza perełki sprzed niemalże 100 lat. Wybraliśmy się tam 21 lipca. Pomimo plażowej pogody cała umówiona grupa przybyła w komplecie.



zdj. M. Tomaszewicz

zdj. M. Tomaszewicz
Zacznijmy od historii. W roku 1895 w miejsce jednej dyrekcji Królewskich Kolei Pruskich z siedzibą w Bydgoszczy, powstały trzy dyrekcje, w Bydgoszczy, Królewcu i Gdańsku. Pierwszą siedzibą oddziału gdańskiego był istniejący do dziś budynek po zlikwidowanym Szpitalu Bożego Ciała. Budynek zwany Starą Dyrekcją stoi przy ulicy 3 Maja. Szybko jednak, wraz z intensywnym rozwojem kolei okazało się, że jest tam za mało miejsca dla wszystkich pracowników. Przez pewien czas część z nich urzędowała w remontowanym obecnie budynku przy dworcu (dawnej przychodni kolejowej).

W celu uporządkowania uciążliwej sytuacji zapadła decyzja o budowie nowego obiektu. Od końca listopada 1911 do sierpnia 1912 roku trwały prace przygotowujące teren. Wybrano miejsce, na którym znajdował się szpital dla obłąkanych św.Rocha, wraz z apteką i kaplicą. Budynki wraz z fundamentami zostały zlikwidowane, teren oczyszczony. Wytyczona została nowa siatka ulic.
zdj. M. Tomaszewicz

14 sierpnia 1912 roku został położony kamień węgielny. Ponieważ teren był grząski,    a jego nośność słaba wbito 1300 pali o długości od 4 do 12 metrów. Kol.Tomek Błyskosz przypomniał nam o dawnym układzie fos, których część przebiegała nieopodal tego miejsca czyli ulicy przed wojną zwanej Przy Bramie Oliwskiej. Prace budowlane trwały 21 miesięcy. Powstał budynek o powierzchni 3700m², z 1216 m korytarzy, mieszczący 265 pokoi. Oddano go do użytku 5 czerwca 1914 roku.
zdj.S.Rut
Kol.Tomek Błyskosz był naszym przewodnikiem po tajnikach architektury i wystroju wnętrz, które przetrwały do dnia dzisiejszego w niemalże nienaruszonym stanie (budynek w niewielkim stopniu został uszkodzony w czasie ostatniej wojny).
zdj. M. Tomaszewicz
Budynek neobarokowy, wita nas umieszczonymi na wysokości balustrady balkonowej puttami dzierżącymi symbole wydziałów dyrekcji kolei. Z czterech symbolizujących Administrację, Budownictwo, Budowę Maszyn i Architekturę zachowały się dwa środkowe. Fasada zwieńczona została czterema postaciami, których obejrzenie zalecam raczej z Błędnika. Z tych również pozostały tylko dwie: symbole Przemysłu i Handlu. Brakujące symbolizować miały Rolnictwo i Naukę.  Zostały one podobno zdjęte podczas pożaru dachu w latach 70-tych. Gdzie są teraz, jeśli przetrwały, to sprawa dla detektywa. Niestety nie ma już również windy łańcuchowej zwanej potocznie „paternoster”, która znajdowała się w budynku do 1988 roku. Pozostał jedynie urokliwy występ, facjata można by rzec J, na dachu. Widoczna jest z patio, o którym za chwilę.
zdj.S.Rut
Wejście, już na wstępie, dzięki ozdobnym, neobarokowym drzwiom obrotowym (prawdopodobnie jedynym takim w Gdańsku) pozwala cofnąć się w wyobraźni wiele lat wstecz, do ciężkich czasów kiedy.... nie znano fotokomórek. Na niższym poziomie holu głównego po dwóch stronach, znajdują się ozdobione takim samym jak drzwi ornamentem i podobne w formie, oszklone pomieszczenia. Obecnie w jednym z nich kiosk, w drugim ochrona budynku. Piękne schody w stylu pałacowym i, na co zwrócił uwagę kol.Wojtek Charkin, podobne w formie do tych na ...... Titaniku. Schody te kuszą żeby wbiec po nich                             z rozłożonymi ramionami i wpaść w objęcia .... Jest to całkiem realne. Można wpaść  w objęcia pana lub pani z budki po prawej stronie, albowiem budynek jest pilnie strzeżony.

Zarówno w holu głównym, jak i w reszcie reprezentacyjnych pomieszczeń można podziwiać oryginalne, neobarokowe żyrandole. Na półpiętrze duże okna witrażowe wymagające remontu. Pani Kasia zapewniła nas jednak, że mimo potrzeby wymiany niektórych części zachowane zostaną ciekawe przykłady kolorowanych elementów szklanych połączonych ołowiem.
zdj. M. Tomaszewicz
Hol główny, główna klatka schodowa, sala konferencyjna i gabinet prezydialny otrzymały najbardziej reprezentacyjny wystrój. Miły pan z budki po prawej stronie zaprowadził nas do sali konferencyjnej. Ściany sali wyłożone są tkaniną z ozdobnym rzucikiem, najprawdopodobniej nie zmienianą od początku istnienia budynku, zachowaną w świetnym stanie. Do dziś możemy obejrzeć tu oryginalną boazerię, żyrandol oraz zegar. Z sali obrad można wyjść na balkonik ze wspomnianymi już wcześniej puttami na balustradzie. Stąd widok na to czym zarządzali gospodarze budynku ...
Na ścianie południowej akcent związany z historią współczesną – krzyżyk zrobiony z części krzyża, który stał przed Urzędem Miejskim w Gdyni dla upamiętnienia ofiar grudnia’70.

Na korytarzu we wnęce jednych z dwojga drzwi prowadzących do sali ciekawa kolekcja.... pucharów przechodnich.

Kolejny punkt – pokój, w którym urzędował Stanisław Przybyszewski będąc pracownikiem Dyrekcji Pomorskiej Polskich Kolei Państwowych. Tutaj wróćmy na chwilę do historii. W 1921 roku w wyniku ustaleń Traktatu Wersalskiego budynek został przekazany Polsce. Dyrekcja Pomorska Polskich Kolei Państwowych urzędowała tutaj od 1 grudnia 1921 do 1 września 1933 roku. Wtedy to została przeniesiona do Torunia. Pokaźnych rozmiarów budynek od tej pory służył Biuru Gdańskiemu PKP i licznym organizacjom polonijnym na co zwrócił szczególną uwagę kol.Sławek Rut. Były to Zarząd Główny Gminy Polskiej Związku Polaków, Średnia Szkoła Macierzy Szkolnej w Gdańsku, Stowarzyszenie Emerytów Polskich na Obszarze WMG, Polska Rada Sportowa, Związek Harcerstwa Polskiego (co upamiętnia tablica na zewnątrz), Zakładowa Szkoła Dokształcająca Macierzy Polskiej w Gdańsku, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, Polski Klub Wioślarski, Kolejowy Klub Sportowy, ochronka pod opieką sióstr Dominikanek, ich kaplica i pomieszczenie mieszkalne, Konserwatorium Polskiej Macierzy Szkolnej w Gdańsku, której dyrektorem była sława polskiego świata muzycznego Kazimierz Wiłkomirski, Centrala Turystyczno – Krajoznawcza w Gdańsku, Biblioteka Techniczna. Jedną z osób pracujących tutaj był również pan Witold Kledzik, legenda gdańskiego przewodnictwa.
zdj.S.Rut

Ku naszej radości jest możliwość odwiedzenia gabinetu prezydialnego (obecnie również urzęduje w nim szef kolei). Pani Kasia jest niesamowita, Jeden jej telefon i ruszamy. Pokój ponownie z oryginalną boazerią, biurkiem z epoki, żyrandolem, drewnianym sejfem, przeszkloną szafką na dokumenty i prawdziwym, kolejowym 24 godzinnym zegarem. Pięknie.

Pomyślano nawet o takim drobiazgu jak zaspokojenie pragnienia pracowników. Na każdym piętrze napotykamy tu i ówdzie na małe ceramiczne „rzygacze” zamontowane na ścianie. Im wyżej tym wystrój skromniejszy, choć dla miłośników Gdańska i na wyższych piętrach kilka niespodzianek.....chociażby oryginalna okładzina na podłodze, ówczesne „linoleum” . 

Budynek ma kilka klatek schodowych, przy czym mamy możliwość obejrzenia oryginalnych kutych balustrad. Oprócz głównej klatki schodowej miłe wrażenie robią „studnia” doświetlona  charakterystycznym, wystającym ponad dachem świetlikiem oraz dwa patio. W jednym z nich „La Fontaine” - „idealne miejsce na romantyczne randki...” jak stwierdziła jedna z naszych koleżanek. Polecamy zatem romantykom, ale tym cierpliwym. Świeżo upieczony kelner bardzo sympatyczny, ale ..... jeszcze mało doświadczony. Żurek w sennej restauracji to ostatni punkt naszych odwiedzin. Gorąco polecam...odwiedziny i żurek. <br>


Spotkanie zorganizowała i opisała: Kasia Michałowska

Przed wycieczką skorzystałam m.in. z informacji zawartych w pracy mgr inż. Jerzego Cisłaka „Historia Budynku Dyrekcji Północnej DOKP” Gdańsk 1993.

Brak komentarzy: